"Czułem, że własna matka mnie wydała, i żadną mi nie było pociechą to, że wydała mnie na świat. Świat, w którym pierwszą osobą, bezgranicznie zniecierpliwioną moją nieobecnością, był stary K."
Dodał:
kamilka257
Dodano: 18 VI 2013 (ponad 12 lat temu)
"(...) brat starego K. powiedział na urodzinach kolegi dowcip, który usłyszała kobieca kobieta (...) usłyszała, zauważyła, zaśmiała się, a brat starego K., uszom i oczom nie wierząc, chciał tę chwilę utrwalić na jak najdłużej, sięgnął więc po następny dowcip i następny, i jeszcze jeden, i każdy z nich wzbudzał coraz większą wesołość kobiecej kobiety, aż za którymś dowcipem rozweselona do utraty tchu złapała go za rękę, jakby chciała się na niej wesprzeć, dzięki niej utrzymać równowagę, i nagle wszyscy przy stole umilkli i z uśmieszkami na ustach zauważyli brata starego K. i kobiecą kobietę za rękę go trzymającą, i ktoś wpadł na pomysł, powiedział, a reszta podchwyciła:
„Odprowadź ją do domu, ha ha, najlepiej będzie, jak ją odprowadzisz do domu”, i brat
starego K. poczuł się, jakby już przy stole weselnym siedział wśród gości wołających
„gorzko gorzko” (...)"
Dodał:
kamilka257
Dodano: 18 VI 2013 (ponad 12 lat temu)
"W tym domu zawsze się słuchało porządnej muzyki, nie żadnych wyjców. W tym domu się leczono muzyką. Bach, Mozart, Haydn, Beethoven, Strauss, oczywiście Johann, ten od walców. Czy ty tego nie słyszysz? Przecież już samo brzmienie tych nazwisk uzdrawia..."
Dodał:
kamilka257
Dodano: 18 VI 2013 (ponad 12 lat temu)