Dodano: 21 V 2014, 19:17:23 (ponad 11 lat temu)
Przed chwilą skończyłam czytać i jestem zadowolona z przebiegu całej książki, choć za szybko się skończyła.
W trzeciej cz. (Cisza) i w tej Nora mnie denerwowała. Czasem chciałam wykreślić po prostu ją z tej powieści zapominając, że nad tym nie panuję. W Finalach była mniej irytująca niż w Ciszy za co szczerez dziekuję. Głownie bulwersowała mnie jej nieufność w stosunku do Dabrii, ugh.
Spodobała mi się ta część gdy okazało sie, że Vee jest Nefilką.
Oprócz tego walka Nefilów i Upadłych Aniołów moim zdaniem była trochę za krótka.
Czasem ksiażka mnie zaskakiwała (w miłym sensie, oczywiście) i byłam podekscytowana tym co się stanie.
Jestem jedną z tych osób, które także marzą o wieczenj miłości i swoim bad-boy'u, więc od razy zakochałam sie w postaci Patcha.
Z całej ksiażki podobał mi się właśnie on i Scott. Te jego teksty, ta miłóść, którą darzył Norę (wgl czemu się w niej zakochał? Potrafiła być odważna, no ale bez przesady).
Można powiedzieć, że byłam o niego trochę zazdrosna.
Jestem fanką happy end'ów, nie narzekam gdy koniec jest smutny, ale lubię się cieszyć szczęściem moich bohaterów i to mnie odrywa od rzeczywistego świata. Dlatego uśmiechnęłam siew z radością gdy przeczytałam koniec i epilog.
Mimo, że seria nie była bombowa, czy meganiesamowita, zakochałam się w niej.
Przez postacie, przez to, że spędziłam kilka godzin z nimi, śmiejąc się z ich tekstów, martwiąc, i odczuwając adrenalinę, gdy coś się działo.
Byłam z nimi, więc nie chcę ich zapomnieć.
Niestety często dzieje się tak, że zapomina się treść książek (szczególnie gdy czyta sie je na potęgę).
Mam szczerą nadzieję, że nie jeden raz wrócę do tej książki i przeżyję wszystko od nowa, starsza, moze z lepszymi doświadczeniami.
Gratuluję i dziękuję autorce, za tak dobrą serię - za Patcha i Scotta, Norę i innych.
Dziękuję jej za to, że wytrzymała i napisała tę książkę.
Po prostu dziękuję.
Oceniam książkę na: 4.5