Szkice Zbigniewa Mikołejki dotyczą spraw różnorodnych, ale zawsze zaskakują świeżością i głębią spojrzenia. Kiedy pisze o sobie, o dojmującym poczuciu przemijania, nie czyni tego, by zamartwiać się nieuchronnością śmierci, ale wprost przeciwnie - by opowiedzieć o początku wszelkiego istnienia. Potrafi dokonać erudycyjnej analizy biblijnych opisów gwałtu, by zaraz potem napisać o tym, co kryje się za sprawą Josefa Fritzla, a także o przemilczanym antysemityzmie Mircei Eliadego.
Czy zatem - trzeba teraz postawić to pytanie - Eliade był antysemitą? W potocznym tego słowa znaczeniu, które bezpośrednio prowadzi do prześladowań i przemocy, oczywiście nie. Myślę nawet, że tego rodzaju antysemityzm napełniał go odrazą. Antysemityzm Eliadego sięgał więc, podobnie jak było to u Juliusa Evoli, Giovanniego Gentilego i innych faszystów włoskich, w sferę idei, w sferę ducha.
fragment
Niezależnie od tego, czy opisuje obrazy tajemniczego malarza (a właściwie - zdradźmy to - dwóch artystów skrytych pod wspólnym pseudonimem Monsu` Desiderio), czy wskazuje antyżydowskie wątki w różnych czasach i miejscach, czy też zabiera nas do maleńkiej, urokliwej Krajenki, zawsze szuka tego, co pozostając wyjątkowym i niepowtarzalnym, okazuje się uniwersalne. Czy uniwersalność ta jest cechą zjawisk i rzeczy, czy też nadaje ją im wiedza i wszechstronność Mikołejki? [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: