Z Dmitrem Glukhovskym miałam już do czynienia za sprawą jego słynnej książki „Metro 2033” i przez nią miała ochotę na dalsze spotkania z tym autorem. Tym razem padło akurat na „Czas zmierzchu”.
Pierwszymi słowami jakie nasunęły mi się po przeczytaniu tej powieści to „jejciu, to było mega dziwne”. Inaczej tej książki opisać się nie da.
Głównym bohaterem i narratorem opowieści jest trzydziestoparoletni tłumacz mieszkający w Moskwie. Dopiero, gdy mija prawie 250 stron, czyli ponad połowa książki...
00
Dodał:edy4524 Dodano:05 VIII 2015 (ponad 9 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 182