-Bomba?-zapytał McTee -Tak. Żadna broń nie wywiera na tłumie takiego wrażenia. Jeżeli dojdzie do buntu, moze pan byc pewien, że motłoch przyłączy sie do niego. Nie ma odwagi do samodzielnego wystąpienia... W chwili, kiedy zbierze sie większa grupa-rzucona bomba położy od razu kres zamieszkom. McTee podał mu bombe w milczeniu. Za tą, prowadzona obojętnie rozmową o śmierci, kryło sie cos znacznie większego niż okucieństwo-pogarda życia.
fragment [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: