Dodano: 08 IV 2014, 09:53:41 (ponad 11 lat temu)
Spodziewałam się, że "Pokuta" powali mnie na kolana, że będzie to tak piękna, cudowna i metafizyczna opowieść, że mi zabraknie tchu w piersiach. Jednak wcale tak nie było, co nie zmienia faktu, że mi się podobała. Przestawienie trzynastowiecznego miasteczka i problemów Żydów bardzo mi się podobało, a także te refleksje na temat Boga, zła i dobra (choć niektóre były troch zbyt długie, przez co lekko nużące). "Pokuta" napisana jest z wielkim patosem, co bywa bardzo drażniące. Najbardziej nie podobało mi się to, że główny bohater tak szybko z ateisty, który wręcz przeklinał Boga, za to, że tak naprawdę nie istnieje, stał się chrześcijaninem, który błagał o wybaczenie Boga i chciał już kroczyć drogą dobra. Po postu nie wierzę, że taka przemiana duchowa może zajść w człowieku tak z minuty na minutę, nawet jak odwiedza go anioł. Podsumowując jest to powieść dobra, ale jakoś nie wniosła nic nowego do mojego życia.