Opowiedziana w pierwszej osobie historia morderstwa popełnionego - jeśli tak można powiedzieć - z pobudek artystycznych. Historię tę opowiada niejaki Hermann, fabrykant czekoladek, czujący się "w głębi duszy" artystą. Podczas wizyty w Pradze Hermann spotyka swojego sobowtóra i wpada na pomysł "genialnego dzieła sztuki" - zbrodni doskonałej: zabije włóczęgę, przebrawszy go uprzednio w swoje ubranie. W ten sposób zdobędzie idealne alibi: jego, mordercę, wezmą za ofiarę. Hermann realizuje swój plan, ale po kilku dniach dowiaduje się z gazet, że jego dzieło nie zostało docenione - nie dostrzeżono żadnego podobieństwa między nim a zabitym włóczęgą. Trzeba uciekać. Hermann dostaje się do górskiej wioski, gdzie zatrzymuje go policja. Czytelnik ulega początkowo sugestii opowiadania Hermanna, wkrótce jednak zaczyna się orientować, że ma do czynienia z relacją szaleńca, w której prawda miesza się ze zmyśleniem. Autor prowadzi grę z Czytelnikiem - tym razem w szczególnie dogodnych warunkach, jakie stwarza pierwszoosobowa narracja. Za próbkę stylu Nabokova niech posłuży następujący "gombrowiczowski" passus: "Ti-ri-bom. I jeszcze raz: bom! Nie, nie zwariowałem; po prostu wydaję malutkie radosne odgłosy. Tak się człowiek cieszy, kiedy nabije kogoś w butelkę. Kogo? Przejrzyj się, czytelniku, w lustrze, zwłaszcza że tak lubisz lustra".
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: