Najnowszy utwór dla teatru Jelinek, czyli "Kupieckie kontrakty", po względem wyboru problematyki zdaje się nie mieć wiele wspólnego z jej dotychczasową twórczością. Nietypowa wydaje się także proponowana przez autorkę klasyfikacja gatunkowa, która jednocześnie zdradza zakres tematyczny. "Komedia gospodarcza" – pisze bez wahania Jelinek, choć zawiedziony czuł się będzie każdy, kto zabierze się do lektury "Kupieckich kontraktów" lub wybierze się do teatru w nadziei, że zobaczy typową komedię, choć poświęconą aktualnym dziś zagadnieniom kryzysu finansowego i zarządzania pieniędzmi przez banki i wszelkiego rodzaju fundusze powiernicze. Tekst Jelinek nikogo nie nauczy, jak spekulować na giełdzie ani jak bezpiecznie lokować oszczędności. Jeśli nawet przez chwilę spojrzała ona na świat przez okulary profesora Balcerowicza, to nie przestała być nade wszystko artystką słowa. Z pełną świadomością i premedytacją tak dodawała kroplę do kropli w tym niepowstrzymanym potoku słów, by pozostały nam w pamięci wiele mówiące obrazy i nagle ujawniające swój ukryty sens obiegowe sformułowania. Jelinek fascynuje chyba najbardziej właśnie ta niematerialna siła współczesnego rynku, która ma tak ogromny wpływ na naszą codzienną, materialną i jak najbardziej namacalną rzeczywistość, że w coraz większym stopniu determinuje wszelkie formy życia społecznego. "Kupieckie kontrakty" ilustrują bowiem podstawowy paradoks współczesnego rynku, na którym podstawowym towarem stały się same pieniądze, które są jednocześnie środkiem nabywczym i towarem; celem i środkiem gry rynkowej; pieniądze, za które można kupić wszystko, wszystkich… i pieniądze.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: