"Brewiarz zwyciężonych" - tak mógł brzmieć zbiorczy tytuł dla wszystkich moich książek. Raz na zawsze zostałem naznaczony przez widowisko, jakim są ludzkie odpadki. Odpadki? Wszak cała ludzkość to nic innego, tylko suma tych odpadków. Upadli? Wyróżniam ich trzy kategorie: posuwający się do przodu, drepczący w miejscu, cofający się. Mędrcy są bodaj pośrodku, wśród tych, co tkwią nieruchomo. Substancją utworu jest niemożność - to, czego nie można było osiągnąć, co nie mogło być dane; jest to suma wszystkich rzeczy, jakich nam odmówiono. Ilekroć widzę, że ktoś czepia się mnie kurczowo, pokłada swą nadzieję w najwątlejszej z istot, ogarnia mnie prawdziwa rozpacz. Z takim trudem znoszę samego siebie, ze myśl o dodatkowej pańszczyźnie wydaje mi się nie do zniesienia. Wbrew powszechnemu mniemaniu cierpienia przywiązują nas do życia: są to nasze cierpienia, pochlebia nam, że potrafimy je znosić, świadczą one, ze jesteśmy istotami, a nie widmami. A duma z tego, że się cierpi, jest tak potężna, iż przewyższa ją tylko duma z tego, ze się cierpiało. [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: