Żaden król z tego Artura. Bękart Utera, pionek Merlina, nieopierzony młokos i głupiec. Jest kapryśny i małostkowy, a w dodatku okrutny. Obżartuch i pijak, nie ma za grosz ogłady. Krótko mówiąc, to ponure, nieokrzesane bydlę. Takie rzeczy, i wiele innych, ludzie wygadują o Arturze. Niech wygadują. Bo kiedy padną już te wszystkie słowa i ucichną spory, pozostanie ten jeden jedyny fakt: pójdziemy za Arturem aż do sammych bram piekieł, a nawet jeszcze dalej, jeśli zażąda. I tylko to jest niezaprzeczalną prawdą. Pokażcie mi innego, który cieszy się taką wiernością.