Bohdan Łazuka ma wyjatkowo znaną w Polsce twarz i nazwisko, choć przecież zwykle nie grał główych ról. Pozycję zawdzięcza talentowi, osobowości, perfekcyjnie opanowanemu warsztatowi. W latach 60. poprzedniego stulecia młody Łazuka był u szczytu popularności. Obdarzony sympatią widzów swobodnie poruszał się na scenach festiwalowych, kabaretowych, teatralnych, na planach filmowych i wśród artystycznej bohemy. W kolejnej dekadzie dojrzały już Łazuka umocnił wizerunek świetnego aktora, zwłaszcza komediowego, w filmach Stanisława Barei, Tadeusza Chmielewskiego, Jerzego Gruzy. Do historii przeszła jego rola w "Nie lubię poniedziałku", gdzie był jakby sobą samym, artystą, który w Warszawie, po nocnym recitalu, w nonszalanckim nastroju, bez cienia stresu wędruje do domu wzdłuż torów tramwajowych z korbą od samochodu. Nie ma chyba słynniejszej korby od tej właśnie. W latach 80. i 90. Łazuka częściej wybierał kabaret. Dużo jeździł z koncertami po Polsce i świecie. Pozostał wędrującym aktorem do dziś. Ostatnio częściej znów widać go w filmach. Ma też stałą przystań w postaci Mazowieckiego Teatru Muzycznego.
Wielu wrażeń dostarcza Bohdanowi Łazuce nie tylko życie zawodowe, ale też prywatne. Lubi rozmowy z przyjaciółmi i z przygodnie spotkanymi osobami. Miał cztery żony. Przyznaje, że wciąż nie wie, dlaczego kobiety są tak atrakcyjne. Jego biografię można utkać z samych anegdot. Wiele z nich znajdą czytelnicy tej książki. Często są to miniaturowe, czasem dłuższe opisy, śmieszne, ale nierzadko głęboko refleksyjne. Bohdan Łazuka dzieli się też swoimi przemyśleniami nad rodziną, zawodem aktora, Polską, cywilizacją. I prosi, żeby nie traktować jako historii jako zamkniętej. Ma jeszcze wiele nowego do powiedzenia, ale wyznaje, że bywają momenty, kiedy stokroć wymowniejsze wydaje się mu milczenie.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: