(...) - Nie mam dla ciebie tym razem nic podniecającego - powiedział Vance Richmond, gdy uścisnęliśmy sobie ręce. - Chcę, abyś odnalazł pewnego człowieka... w dodatku wcale nie przestępcę. Jego głos brzmiał przepraszająco. Ostatnie dwa zadania, które mi ten szczupły adwokat z szarą twarzą zlecił, łączyły się ze strzelaniną i innymi, ekscesami, więc pewnie myślał, że przy spokojniejszej robocie mógłbym zasnąć z nudów. Swego czasu miałby słuszność - gdy byłem dwudziestoletnim młodzikiem... (...)
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: