Redaktor Eligiusz Ryś jedzie samochodem do Kielc. Po drodze zabiera dwóch dziwnych pasażerów... Tak zaczyna się niezwykła historia Zlotu Straszydeł w zamku w Wiśniczu, na który zjeżdżają diabły i czarownice, ale także żądni atrakcji turyści i poszukujący sensacji dziennikarze.
... Po chwili w korytarzu trzasnęły drzwi i wypadł z nich Mr Emanuel Robinson, ścigany przez psa z ludzką głową. Blady ze strachu milioner wyskoczył na stół, uczepił się wiszącego u stropu świecznika i podkurczył nogi. Wilkołak jął skakać, aby uchwycić swą ofiarę choćby za jedną nogawkę, ale Mr Robinson bronił się, mocno wierzgając nogami. Straszydło, wiedząc z doświadczenia, iż nikt długo nie utrzyma się na świeczniku, usiadło w fotelu i założyło nogę na nogę. Istotnie, po kilku minutach Mr Robinson spadł niby dojrzała gruszka tuż przed pysk poczwary...