Okres poprzedzający wydanie zbioru opowiadań i artykułów Trop c'est trop (1957) obfituje dla Blaise'a Cendrarsa w intensywne, czasem radosne, częściej jednak bolesne doświadczenia. W niebieskim zeszycie pisarz prowadzi dziennik; zapisuje w nim nawet ulotne przeżycia i wizje senne. Wspomina o cudownej chwili, kiedy może już cieszyć się plonem swej pracy, oglądać napisane przez siebie książki, jak również zgromadzić to wszystko, co napisali o nim inni. W tym samym czasie dotykają go poważne problemy zdrowotne: w czerwcu 1956 r. doznaje ataku, który powoduje częściowy paraliż. Niemożność własnoręcznego pisania jest dla niego wielkim ciosem. Nie daje jednak za wygraną, z właściwym sobie uporem poddaje się rehabilitacji i odzyskuje sprawność na tyle, by móc ukończyć pracę nad książką. Kontynuując edycję dzieł Cendrarsa, oddajemy do rąk czytelników pierwsze polskie wydanie Co jak co. W zbiorze artykułów (ukazujących się w prasie lat pięćdziesiątych, czytanych przez radio) Cendrars nie przestaje być poetą. Zabiera nas w podróż w czasie i przestrzeni: Charlie Chaplin i początki niemego kina, Fernand Léger na froncie I wojny, religijne "objawienia" Maksa Jacoba. Pisarz opowiada o kręconych przez siebie filmach i zaraża bakcylem przygody: Paryż i Nowy Jork z początku XX wieku, Boże Narodzenie na antypodach, safari, wciągająca jak narkotyk Brazylia... Kalejdoskop pejzaży. Świadectwo niezwykłego żywota. Mówiąc o pierwszych paryskich latach i niedostatku, Cendrars wspomina młodzieńczą proklamację wolności, której pozostanie wierny: "Mogłem osiągnąć nie lada pozycję. Cóż stąd. Skręcałem się ze śmiechu. Co jak co. Nie zależało mi na pozycji. Lepiej już dostać się do prasy. Niech żyje poezja!".