W latach 1944-1945 na wyspie Ducha Świętego... pojawił się dziwny kult. Niejaki Tsek... rozesłał po wioskach następujące orędzie: mężczyźni i kobiety powinni spuścić i odrzucić swoje przepaski na biodra, pozbyć się swych naszyjników z pereł i innych ozdób... Zarządził ponadto zniesienie wielu tradycyjnych tabu, takich jak zakaz zawierania małżeństw w tej samej grupie totemicznej, obowiązek wykupywania narzeczonej, odosobnienie młodej matki w połogu. Również zwyczaje pogrzebowe miały ulec zmianie: nie można już było grzebać zmarłego w jego chacie, lecz należało go wystawić na derwnianej platformie w dżungli. Największą jednak sensacją w orędziu Tseka była zapowiedź bliskiego nadejścia na wyspę "Ameryki"; wszyscy zwolennicy kultu mieli otrzymać olbrzymie ilości różnych towarów; co więcej, mieli nigdy nie umrzeć - mieli żyć wiecznie... Zapowiadana utopia nigdy nie nadeszła; wręcz przeciwnie, masowe niszczenie dóbr zubożyło całe połacie kraju. Co więcej, tubylcy narzekali na nudyzm i orgiastyczne współżycie wszystkich ze wszystkimi. Według jednego z informatorów Grahama Millera prawdziwym powodem zaprowadzenia nudyzmu miało być zachęcanie do orgii. Sam założyciel kultu rzekomo stwierdził, że stosunek płciowy, jako funkcję czysto naturalną, należy odbywać publicznie na oczach ludzi, na wzór psów i kogutów. Wszystkie kobiety i młode dziewczyny bez wyjątku miały należeć do wszystkich mężczyzn.