”No tak.. jeśli to pierwsza moja książka, którą trzymasz w ręku, odłóż ją. Zwróć. Weź inną. Nie ma sprawy, ja poczekam.”- o to słowa Harlena Cobena, które przeczytacie na początku, jeśli sięgniecie po tą powieść. To bardzo dobra rada. "Mistyfikacja" na początku była ciekawa, ale szybciutko domyśliłam się wszystkiego, więc nagle ulotniło się całe napięcie i zaciekawienie. Oceniłam powieść na 6, chyba tylko z sentymentu do autora, bo ocena należałby się niższa. Czytając "Mistyfikację" widać, że autor dopiero szlifował własny styl, więc myślę, że tą historie mogę mu wybaczyć. Czytelnikom obeznanym z Cobenem nie odradzam, ale zaczynającym swoją przygodę czy to z autorem, czy z gatunkiem stanowczo nie polecam.
Cobena ciężko jest rozgryźć. Nie wiem, może to wina tego, że za późno podaje pewne fakty czytelnikowi? A może to po prostu jego styl pisania, umiejętność przedstawiania wszystkiego dwuznacznie. Ta książka, mimo tego, że to jego pierwsza, wcale nie była inna. Owszem, ci, którzy ślęczeli nad zagadką, może akurat tę rozgryźli - ale jeśli ktoś po prostu przeżarł tę książkę, to mógł mieć problem. A zwłaszcza przed podaniem późniejszych faktów. Natomiast fakt, iż jest to pierwsza powieść Cobena, nie zmienia tutaj absolutnie niczego. Jest genialna jak każda inna, a rzekłabym nawet, że jedna z najlepszych.
Coben to jeden z moich ulubionych autorów. Mistyfikacja kojarzy mi sie trochę z powieścią obyczajową i lekkim romansem, nie jest więc typowa jego książką, mimo to przeczytałam ją jednym tchem jak wszystkie inne. Głowna zagadka jest tak oczywista, że zaczęłam się zastanawiac, jak tym razem autor mnie zaskoczy i jak wybrnie z tej oczywistości, ale dopiero pod sam koniec wytypowałam prawdziwego mordercę.
Jestem jak zawsze urzeczona i z niecierpliwością czekam na kolejną książkę.
Eeee, oczywiście, jak to u Cobena - fabuła naciągana na maksa - a rozwiązanie zagadki już najbardziej ale jako literatura do samolotu, pociągu tudzież toalety - nieoceniona