Utwór nie mieszczący się w ramach ścisłych podziałów gatunkowych, dotyczy najbardziej podstawowego doświadczenia egzystencji, bardziej przerażającego niż śmierć - tajemnicy poczęcia, pojawienia się i jednocześnie zejścia ze sceny, której nikt z nas nie widział, chociaż każdy jej doznał, której nikt z nas nie może dojrzeć, choć właśnie ta scena napawa największą trwogą i choć staramy się ją wyobrazić i wypowiedzieć, wymyka się słowom kryjącym się na końcu języka. Pascal Quignard sięga po teksty dawnych mędrców, przypomina rzymskie obrazy i freski, przegląda francuszczyznę w zwierciadle łaciny, wyrusza w podróż do kresu nocy, do jaskini, w której kryje się Meduza. Pierre Lepape napisał o twórczości Quignarda: "To właśnie on okazuje się najbardziej twórczym, najbardziej nowatorskim z wszystkich żyjących francuskich pisarzy. Od dwudziestu pięciu lat z roku na rok, z książki na książkę, buduje lub odpomina nowy - lub zagubiony - związek pomiędzy poezją i prozą, tworzeniem fikcji i docieraniem do prawdy. Dzięki niemu powieść i esej wdarły się na tereny zarezerwowane dla poezji, uzyskały osobny głos, tonację, energię, dotknęły najbardziej elementarnych sił życia, ciała i natury, związku pomiędzy człowiekiem i jego cieniem, czyli bogami". ("Le Monde", 4 lutego 2000). Rutkowski