Historia miłosna – liryczna, refleksyjna, stawiająca wiele ważnych pytań na temat miłości, małżeństwa, natury. Dzieje małżeństwa malarki Lou Bigelow i poety Toby’ego Maytree skłaniają do namysłu nad istotą lojalności, przebaczenia, przyjaźni. Czas mija nieubłaganie: miłość od pierwszego wejrzenia – ślub – narodziny dziecka – wypadek – zdrada… Rozstania i powroty. Trudne wybory. Starość. Życie jest nieprzewidywalne, zaskakujące… Jakże mało jesteśmy w stanie dojrzeć w codzienności, jak wiele przeoczamy… [edytuj opis]
"Z białego jeziora mgły gęstej niczym farba wystawały tylko czubki wydm. Wznosiły się wszędzie wokoło, jak piaskowe góry, wystające w połowie drogi do nieba. Ich szczyty sterczały nad płaska linią mgły równiutko niby atole. Lou widziała każdą kreskę i plamkę na ich jasnobrązowych wierzchołkach, odcinających sie od ciemnoniebieskiego nieba."
Dodał: marzyciel
Dodano: 23 IX 2011 (ponad 13 lat temu)
00
"Już jako dwudziestoparolatka Lou znała trzy języki obce i w każdym z nich milczała."
Dodał: marzyciel
Dodano: 23 IX 2011 (ponad 13 lat temu)
00
"Dlaczego dorośli tolerują własną hipokryzję? Nawet jego matka: wychwalała hojność, a była sknerą, sławiła pracowitość, a sama bardzo rzadko pracowała. Być może każde pokolenie przekazuje nietknięty kufer cnót swojemu potomstwu, które zapisuje go potem własnym dzieciom. Dorośli mówią młodzieży to, co jest w kufrze, ale nigdy go nie otwierają."
Dodał: marzyciel
Dodano: 23 IX 2011 (ponad 13 lat temu)
Przez cały czas czytając tę książkę, zastanawiałem się czy ze mną jest coś nie tak, czy też zachwyty nad nią na okładce i skrzydełkach są zbytnio przesadzone, czy może tłumaczenie albo szyk wyrazów w zdaniach są takie, że czyta się ją źle. Zdania są pokrętne i treść jakaś chaotyczna. Już w połowie czytania miałem ją odłożyć, ale zawziąłem się i doczytałem do końca. Już w dzieciństwie lubiłem to, co inne dzieci pomijały: opisy przyrody. Lubię też czytać o ludzkich rozterkach i namiętnościach, bo sam nie jestem od nich wolny, ale wolałbym aby autorem tej książki był np. Nicholas Sparks. Wyłowiłem kilka istotnych cytatów, ale tak naprawdę to z całej książki podoba mi się najbardziej okładka z latarnią morską... i przykro mi to mówić. :buu: