"- Samo gadanie na zbrodnię by nie wystarczyło - stwierdziłam po namyśle. - Ona przecież wychodziła z domu, nie? Mógł się zakradać etapami i szukać. Sprawdzać. Skoro poszedł i zabił, musiał mieć informacje konkretne. Ja już coś tam słyszałam, tu się wszystko szeroko rozchodzi, latała po knajpach...
- Po jednej knajpie - sprostowała Grażynka. - Miała swoją, umówioną.
- Dobrze, po jednej, dostawała pożywienie. Poszła w końcu tego wieczoru czy nie?
- Osobiście sądzę, że poszła, nie sznurowałaby butów tylko dla kamuflażu. Miała takie wysokie, staroświeckie, sznurowane buciki, mogła przecież udawać, że chce iść w czymkolwiek, bodaj w kapciach. Ale tego wyjścia nie wiedziałam, a co gorsza, słyszałam, jak zamykałaza mną drzwi. Przekręcała na klucz. Nie przyznałam sie do tego policji."
Dodał:
Crazy342
Dodano: 17 V 2009 (ponad 16 lat temu)