Dodano: 30 XI 2011, 13:04:48 (ponad 13 lat temu)
Po sukcesie książek Dana Browna na rynku pojawiło się mnóstwo książek autorów, którzy chcą skubnąć trochę popularności Browna łącząc wątki sensacyjne z historycznymi. Naczytałąm się tego typu książek naprawdę wiele - większość jeśli mam być szczera - za żadne skarby świata nie zagości na tym blogu choćby ze względu na to, że moim zdaniem jest nic nie warta. Jeżeli chodzi o "Przeklęty Zakon" to biorąc pod uwagę moje mniej lub bardziej szczęśliwe przygody z tego typu literaturą podeszłam do książki z odrobiną sceptycyzmu. No dobrze , nie tylko z odrobiną
.
Dzięki temu mogłam przeżyć naprawdę miłe rozczarowanie. Jedynym błędem jaki popełniłam było to, że książkę zaczęłam czytać wieczorem przez co zamiast oddać się we władanie Morfeuszowi spędziłam kilka naprawdę przyjemnych godzin śledząc losy Thomasa Malloya , Ethana i Kate oraz biblijnego celebryty - Poncjusza Piłata.
Akcja książki toczy się bowiem równolegle w 2006 roku w Szwajcarii oraz w 26 r n.e głownie na terenach Judei i Galilei. Oba wątki łączy jedno - jedyny i prawdziwy portret Jezusa Nazarejczyka. Już tradycyjnie nie będę rozpisywała się na temat treści, bo nie zamierzam psuć nikomu przyjemności płynącej z lektury.
Wspomnę jedynie, że w "Przeklętym Zakonie" znajdziecie wiele intryg i nagłych zwrotów akcji. Wydarzenia rozgrywające się w czasach współczesnych są bardzo dynamiczne. W tym momencie jest to zdecydowanie książka sensacyjna - dużo trupów, typowe czarne charaktery oraz złodzieje i były agent wywiadu , których już od samego początku czytelnik darzy sympatią.
Wydarzenia, które toczą się w czasach rodem z Nowego Testamentu nie mają takiego tempa. Wszystko toczy się tam bardziej leniwie, a akcja skupia się zdecydowanie na politycznych intrygach Piłata i współczesnych mu postaci.
Jednak takie przeplatanie się dwóch światów oraz nieustanne zmiany tempa akcji wcale czytelnikowi nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie - wydaje mi się , że to właśnie jest jedną z zalet tej książki. Owo przenoszenie czytelnika w czasy Poncjusza Piłata i Jezusa daje chwilę wytchnienia od pełnych energii wydarzeń w Szwajcarii.
Jeżeli chodzi o postacie to choć są powiedziałabym typowe dla tego rodzaju literatury, to zostały przez autora bardzo dobrze nakreślone. Są wyraziste i dokładnie takie jakich można spodziewać się w tego typu książce. Na uwagę zasługuje tu dość tajemnicza contessa de Medici, która pojawia się zawsze o właściwej porze i we właściwym miejscu
Podsumowując. Książka Craiga Smitha to naprawdę porządna lektura. Mimo, że autor sięga po dość popularne motywy (Święty Graal , Templariusze) to nadaje im dość świeży charakter powołując się na dość mało znaną teorię na temat skarbu Templariuszy. Polecam wszystkim miłośnikom powieści sensacyjnych z zagadką historyczną w tle.
http://moniczyta.blogspot.com/2011/11/przeklety-zakon-craig-...
Oceniam książkę na: 4.5