„Fruwa twoja marynara” to opowieść o tym, jak w latach powojennych odradzał się jazz, ale nie tylko jazz, bo także piosenka, muzyka rozrywkowa, dancingowa, muzyka z restauracji i knajp. To opowieść o życiu muzyków, którzy to wszystko wtedy tworzyli. Wielu z nich znamy - Dudusia Matuszkiewicza, Kurylewicza, Komedę, Ptaszyna Wróblewskiego. O wielu zapominamy, sporo miejsca poświęciłem więc Cajmerowi, Wicharemu, Walaskowi. Są tu też postacie, o których milczą encyklopedie - Carmen Moreno, Henryk hrabia Rostworowski, Jerzy Tatarak, Włodzimierz Patuszyński. To również opowieść o pewnych wydarzeniach (festiwal młodzieży w Warszawie w roku 1955, sopockie festiwale jazzowe w latach 1956 i 1957) i zapomnianych miejscach (Czerwona Oberża, hotel Polonia, restauracja Kameralna). Usuwa się powoli w cień świat ówczesnych knajp, dancingów, lokali, w których grano jazz i tzw. pół-jazz. Amerykańskie standardy, alkohol, awantury, lewe interesy, swing, literacka bohema, przedwojenni oficerowie, kobiety lekkiego obyczaju, papierosowy dym - takie było nocne życie naszych miast w latach czterdziestych i pięćdziesiątych: z jednej strony nowobogaccy, komunistyczna młodzież, działacze, z drugiej zaś waluciarze, wojskowi starej daty, poeci, pisarze, artyści, aktorzy, a nawet zanikająca arystokracja. Piszę o bikiniarzach, chuliganach, aktywistach ZMP, o świecie kolorowych skarpetek Leopolda Tyrmanda, o tym, jak za granie jazzu usuwano ze szkoły, z uczelni, z akademików, a niejednego muzyka pobito. Kiedy jazz przekroczył progi filharmonii, pojawił się rock and roll. Gwiazdami stali się tacy młodzi piosenkarze, jak Burano, Wyrobek, Tarnowski. Elektryczne gitary, skórzane kurtki, „Lucille”, „Mambo rock” - to nas porwało! Ale towarzysz Gierek w roku 1959 zabronił grania rock and rolla, aktywiści powiedzieli „nie”. Książka kończy się na roku 1960, tuż przed narodzinami polskiego big bitu i kolorowych zespołów.