Przez krótką chwilę, w ciemną noc, bez księżyca, który był za chmurami, na samym środku nieskończonej, białej przestrzeni dojrzałem coś, jakby w peruce na głowie, co wyglądało zupełnie na widmo zdziwaczałej starszej pani, która zjawiła się, aby nawiedzić dom, gdzie przez tyle lat mieszkała samotnie. To coś jakby mignęło, ale w gruncie rzeczy wcale tego nie widziałem. Jedyne, co widziałem, to był bałwan ze śniegu. Uśmiechnąłem się, mówiąc sobie w duchu, że taki pomysł w sam raz pasuje do Amandy, która lubi wszystko dramatyzować. Ale równocześnie ogarnęło mnie nagłe przekonanie, ze tam rzeczywiście coś jest. Jeżeli nie widmo pani Houghton, to w takim razie coś, co mogłem opisać tylko jako Obecność. W tym momencie wuj Olivier zaczął mówić - nie pamiętam już co - i odeszliśmy od okna.
Z humorem napisana powieść "kryminalna" dla młodzieży. Bohaterem i narratorem jest chłopiec, który wraz z dwójką swoich kuzynów odkrywa tajemnicę starego domu. Jest "widmo" ukazujące się w oknie, jest dziwny zdziczały pies i jest ukryty w oryginalnym miejscu testament samotnej starszej pani, poprzedniej właścicielki tytułowego Głogowego Wzgórza.