"Książka każe nam widzieć, że pomiędzy wyglądem ulicy w Gwatemali podczas porwania Karla von Spreti, wyglądem wyludnionej Kinszasy, zamkniętej w skrzyniach Luandy a wyglądem słonecznej uliczki w Tbilisi - istnieje coś wspólnego. I tego wspólnego jest tak dużo, że spomiędzy egzotycznych miast i krajów wyjrzy ku nam często jakieś rodzime miasteczko, znajoma ulica, bar, twarz znajomego lub dobrze znanego człowieka... Wiemy, że owa spójność i niepodzielność świata istnieją dzięki ludziom, którzy go zaludniają, niszczą i budują. " - Andrzej W. Pawluczuk - Kontrasty
"Historia tej książki jest następująca. Wydawnictwo "Iskry" postanowiło wydać 10 tomów tzw. klasyki reportażu. Moje nazwisko znalazło się na liście 10 reporterów, których utwory miały ukazać się w ramach tego cyklu. Wydawnictwo zwróciło się do mnie żebym wskazał swoje reportaże, które powinni dać do tej książki. Ja je przygotowałem, ale stwierdziłem, że w ogóle nie składają się one w zwartą, logiczną całość. Wydawnictwo prosiło mnie o ten rękopis, ale mówiłem, że nie mam, że nie chcę żeby taka książka wychodziła pod moim nazwiskiem, bo uważam, że to nie jest książka. To był mechaniczny zbiór różnych tekstów. Mnie on nie odpowiadał, więc zacząłem mysleć co tu z tym wszystkim zrobić. I wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, że tu właściwie brakuje jakiejś innej książki tzn. brakuje tej książki, którą powinienem napisać. Ale już jej nie mogę napisać, bo nie mam czasu, nie zdążę. I wobec tego przyszedł mi do głowy pomysł, żeby te części powiązać, wbudować w te części taką nie napisaną książkę. Miałem mnóstwo historii z życia, anegdot, przeżycia korespondenta, ale nigdy nie było czasu ich spisać. Więc po prostu zacząłem pisać taką książkę nie napisaną, której poszczególne rozdziały włączyłem między te teksty, które powstały już wcześniej. Jedno wiązało się z drugim, te teksty napisane z nie napisanymi. Jak zacząłem tak pisać i łączyć te teksty napisane i nie napisane to w pewnym momencie stwierdziłem, że mam jeszcze trzecią książkę, którą powinienem napisać ale nie została napisana. I wobec tego tę trzecią książkę jeszcze włożyłem w te dwie książki, w tą jedną napisaną i jedną nie napisaną i powstała w ten sposób całość, która się potem zaczęła układać, montować. I to była właśnie "Wojna futbolowa". Tytuł nawiązuje do jednego z tematów. Był akurat rok 1970, rok piłkarskich mistrzostw świata w Meksyku, na których byłem jedynym polskim korespondentem. Sam kiedys grałem w piłkę nożną, więc pasjonuję się futbolem. Żyjąc w Ameryce Łacińskiej uświadomiłem sobie czym jest futbol. To nie jest tylko sport. To przede wszystkim część tej latynoamerykańskiej kultury, część myślenia, sposób rozwiązywania i zawiązywania konfliktów, które czasem mogą prowadzić do wojny. W Ameryce Łacińskiej sposób odbierania futbolu jest szaleństwem. Ludzie popełniają samobójstwa po przegranym meczu, z tego samego powodu do więzięnia idą całe drużyny. Chodziło mi o to, żeby pokazać ten inny wymiar, ten szerszy wymiar tego czym jest futbol i do czego może doprowadzić emocja futbolowa. W tym wypadku właśnie do wojny. " - Ryszard Kapuściński
Wydawnictwo: | - |
Rok wydania: | - |
ISBN: | - |
Ocena: | 4.96 |
Liczba głosów: | 15 |
Oznacz książkę jako:
Przeczytana | Planuję przeczytać |
Ulubiona | Teraz czytam |
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo:
Pokaż osoby, które tę książkę:
Przeczytały | Planują przeczytać |
Lubią | Teraz czytają |