Epitafia bywały czystą bezinteresowna zabawą, orężem w walce politycznej, sposobem na ośmieszanie niewygodnych rywali, językową igraszką, ale też próbą zmierzenia się z tajemnicą śmierci. Żartobliwe, złośliwe, prześmiewcze epitafia wszystkich epok łączy jedno: przekonanie, że o śmierci niekoniecznie mówić należy ze śmiertelną powagą. To prawda, częściej pisywano je dla żyjących, jakby w obliczu zbliżającej się śmierci gasła odwaga dowcipnisiów. Ale nie zawsze. Szczególnie dobrze czuje się żartobliwe epitafium w tradycji angielskiej, gdzie koniunkturę na ten rodzaj twórczości nakręcają konkursy, współzawodnictwa, quizy, a też rozliczne antologie, dzięki którym setki zabawnych nagrobków jest w stałym obiegu czytelniczym. Książka, której początek dał tekst opublikowany w Magazynie Gazety Wyborczej przez autorki - dziennikarki tego pisma, zawiera nagrobki literatów i polityków, postaci cieszących się po dziś dzień świetnym zdrowiem i osób, które już wieki temu odeszłyby w zapomnienie, gdyby nie uwieczniono ich epitafium. Niektóre publikowane tu epitafia są arcydziełami aforystycznej lapidarności, inne prezentują wyrafinowane gry słowne, jeszcze inne bywają rubaszne. Wielu bohaterów epitafiów zdążyło umrzeć. Nie było intencją tej książeczki ranić niczyich uczuć. Z 400 przytoczonych epitafiów większość będzie dla czytelnika nowością: wygrzebane ze starych roczników "Cyrulika warszawskiego", "Szpilek", "Przekroju", przetłumaczone po raz pierwszy z angielskiego, wydobyte z rękopisów i z pamięci ludzi, a także napisane na użytek tej książki.