Dodano: 21 III 2014, 16:07:38 (ponad 11 lat temu)
Nie sądziłam, że ktoś kto napisał ckliwy, pytki i nudny romans pomiędzy nieśmiałą nastolatką a pięknym wampirem, może stworzyć tak świetną historię. Nie miałam zamiaru sięgać po "Intruza", gdyż byłam przekonana, że będzie taka jak saga "Zmierzch". Napotykałam jednak opinie czytelników, którzy wychwalali tą powieść, mimo że podobnie jak ja ocenili sagę "Zmierzch". To dało mi do myślenia, więc kiedy zobaczyłam "Intruza" na półce w bibliotece sięgnęłam po nią pod wpływem nagłego impulsu. I nie żałuje ani tego wyboru, ani tego że poświęciłam jej czas. Żałuję tylko tego, że nie sięgnęłam po nią wcześniej.
Niezmiernie podobał mi się pomysł przedstawienia gatunku Dusz, ich życia, mentalności, a także opisy planet zasiedlonych przez nich. W fabule znajdziemy chwile grozy, uniesień radości, śmierć, siłę i bezwzględność ludzi, którzy nie chcą stać się wymarłym gatunkiem, miłość i przyjaźni między osobami, które powinny być wrogami. To powieść pełna emocji, moralnych wątpliwości i trudnych decyzji. Nie jest ani nudna, ani płytka i przesadnie ckliwa. "Intruz" jest też tak naprawdę taką refleksją nad tym, czym naprawdę jest człowieczeństwo.
Jestem absolutnie zadowolona z tej powieści i mam nadzieję, że pani Meyer porzuci już błyszczące wampiry na zawsze i zajmie się taką literaturą.
Oceniam książkę na: 5.5