"W środę Ola doszła do wniosku, że ma już po dziurki w nosie chodzenia po drzewach, budowania rakiet kosmicznych, grania w guziki i pływania po kałużach w papierowych okręcikach. Owszem, to były miłe zabawy, ale ile można w kółko robić to samo?
– Pobawmy się w coś innego – wysapała. Przyjaciele właśnie zakończyli mecz piłki nożnej. Ksawery był sędzią.
– Ale w co? – spytał Anatol, otrzepując błoto z łap, na których było go bardzo dużo, i z uszu, na których było go jeszcze więcej. Podczas meczu stał na bramce i bronił z prawdziwym poświęceniem. Nie puścił żadnego gola. – W chowanego?
– Eee, to nudne – skrzywił się Plotek. – W chowanego bawiliśmy się wczoraj.
– I przedwczoraj – przypomniała Ola. – I już nie bawię się w chowanego, bieganego, krzyczanego, plutego i przewracanego. Przynajmniej w tym miesiącu.
– To sama coś wymyśl – zaproponował zając, zgrzytając zębami, bo właśnie chciał bawić się w krzyczanego.
– Kiedy ja nie wiem co! – pisnęła Ola. – Ja chcę jakąś zabawę, taką o, o taką... – tu wykrzywiła się i pomachała łapkami raz w prawo, raz w lewo. – Rozumiecie?
– Nie – odpowiedzieli jednocześnie Plotek, Ksawery i Anatol.
– Nic a nic – dodała od siebie sroka Justyna, która przyleciała pochwalić się nowymi koralami, ale zapomniała o tym całkowicie, widząc rozsierdzoną Olę.
– Oj, oj, nie mam już do was siły – jęknęła Ola. – I co ja mam zrobić?
– Idź na spacer po parku – poradził Plotek. – Mnie to zawsze pomaga.
Ola, co prawda, nie wiedziała, w czym ten spacer ma jej pomóc, ale ruszyła przed siebie. Plotek miał chyba rację, bo ledwo uszła dwa kroki, coś jej przyszło do głowy. Czym prędzej wróciła do przyjaciół."
Dodał: Crazy342
Dodano: 24 VII 2010 (ponad 14 lat temu)