PJ zorientowała się, że kuli się w fotelu. Nawet z odległości dwunastu metrów czuła na sobie uporczywy wzrok stwora. Chodził w tę i z powrotem za kratami, nie odrywając od niej oczu. W końcu przystanął i pomiędzy prętami wyciągnął w jej stronę rękę. Skuliła się jeszcze bardziej, zaciskając zęby na kostkach dłoni. Zwierzę wpatrywało się, jak gdyby było w stanie przejrzeć ją na wskroś. Czuła się, jakby uległa czarowi, wbrew sobie stawała się powolna jego woli. Coraz bardziej podniecone zwierzę ...