O twórczości Dariusza Muszera, poety i prozaika od kilkunastu lat mieszkającego w Niemczech, powiedzieć można, iż mimo krytycznoliterackiego rezonansu, jaki zyskał po obu (!) stronach Odry, wciąż czeka na swojego polskiego czytelnika. Książką, a właściwie książkami, które bez wątpienia mają szansę zmienić ten stan, są dwa, wydane równocześnie w Bibliotece „Pograniczy” tomy wierszy: Jestem chłop i Wszyscy moi nieznajomi. Dzięki książkom tym wyraźnie widać odrębność, oryginalność poetyckiej mowy autora Księgi zielonej kamizelki na tle panujących nam (niemiłościwie) mód literackich: Muszer jako poeta dysponuje bowiem takim rodzajem słuchu, jakiego na ogół wymaga się od prozaika czy dramatopisarza. W jednym z wywiadów, stwierdził on, iż „piszę po to, aby wyrazić tych, którym nie dana została zdolność pisania” i w tej deklaracji mieści się clou poetyckiej (i moralnej) strategii Muszera: sięga on w rejony (języka) na ogół pomijane przez poetów, dzięki czemu wsłuchując się w tę, par excellence polifoniczną, poezję, usłyszymy głosy taksówkarzy, rybaków, gospodyń domowych i „wszystkich innych nieznajomych”. Muszerowi udało się odnaleźć poezję za granicą tego, co „poetyckie”.