Wczoraj John Fontanelli rozwoził jeszcze pizze w Nowym Jorku. Dziś jest najbogatszym człowiekiem świata. Bogatszy niż Bill Gates. Bogatszy niż sułtan Brunei. Bogatszy niż dwustu najbogatszych ludzi na Ziemi - razem wziętych. Bilion dolarów. To tysiąc miliardów, milion milionów - więcej pieniędzy, niż można sobie w ogóle wyobrazić. A przecież cała ta fortuna powstała bardzo prosto, dzięki odsetkom i odsetkom od odsetek - i do tego dużo, bardzo dużo czasu. Urosła dzięki spadkowi dalekiego przodka, kupca imieniem Giacomo Fontanelli, żyjącego we Florencji w czasach Medyceuszy, któremu objawiła się wizja: że dzięki jego majątkowi zostanie kiedyś ludzkości przywrócona jej utracona przyszłość. Przez całe pięćset lat rodzina włoskich notariuszy, Vacchich, strzegła tego majątku i dbała, by się pomnażał. Aż do dnia ustalonego przez fundatora spadku. Tego dnia John Salvatore Fontanelli został najbogatszym człowiekiem wszech czasów.