Książka jednego z najbardziej światowych i znanych w świecie pisarzy czeskich, czołowy wyraziciel dążeń demokratycznych tak zwanej I Republiki Czechosłowackiej. Tygodnik Powszechny: Historia jest następująca: inżynier Marek, ateista, zdołał zbudować silnik działający na zasadzie rozbicia atomu i anihilacji materii (trzeba pamiętać, że książka powstała na początku lat 20. minionego stulecia). Silnik działa fantastycznie, ma niezwykłą wydajność, problem polega jedynie na tym, że jako produkt uboczny uwalnia czysty Absolut. Jest to „chemiczne nic, działające z niewiarygodną energią”. Ateista Marek przeżywa w piwnicy, w której bada swój silnik, stany mistyczne – i to samo zdarza się wszystkim, którzy znajdą się w zasięgu działania jego wynalazku. Kontakt z wolnym Absolutem wywołuje wzmocnienie religijnych skłonności poszczególnych osób (albo przywrócenie religijności dawno utraconej) i dlatego nie tylko nie usuwa religijnych podziałów i napięć między ludźmi, ale przeciwnie: wzmacnia je i radykalizuje. Wynalazca chciałby swoje dzieło sprzedać i w tym celu porozumiewa się z wielkim kapitalistą Bondym, uprzedzając go o niepożądanych efektach ubocznych wynalazku. Ten jest zainteresowany zyskiem i postanawia zminimalizować niepożądane skutki religijne używania karburatorów inżyniera Marka. Porozumiewa się z przedstawicielem władzy kościelnej i dowiaduje się, „że z katolickiego stanowiska nie może tu być mowy o Bogu, że Kościół jednoznacznie odrzuca hipotezę panteistyczną i zakazuje jej jako herezji; jednym słowem, że to nie jest żaden legalny, uprawniony Bóg, wspierany autorytetem Kościoła”. Inżynier Marek jest zdziwiony, że Kościół – nie przecząc, iż mają miejsce cuda, iluminacje, ekstazy, nie stara się ich wyjaśnić. Bondy przekazuje mu odpowiedź przedstawiciela Instytucji: „Mówił, że Kościół nie wyjaśnia, tylko nakazuje albo zakazuje.”