Marcin skulił się. Poczuł nagły chłód, ogarnęły go silne dreszcze. Chwyciwszy skrawek koca, narzucił go na siebie, przysłaniając nim głowę i część twarzy. W liście pozostało jeszcze kilka zdań:
"Długo czekałem, by wykonać ten wyrok. Przygotowania trwały kilka lat. Jestem nareszcie gotów. Marcinie Koriol, od mego wyroku nie ma odwołania. Umrzesz czternastego maja o północy i nikt cię przed śmiercią nie ocali".
Marcin położył list na popielniczce i przytknął do niego płonącą zapałkę. Papier nasiąknięty potem z jego wilgotnej dłoni ledwo się tlił.
- Umrzesz o północy - szepnął - umrzesz czternastego maja o północy... o północy...
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: