Nie czarowała mnie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Miała po prostu wdzięk. Otworzyłem drzwi zewnętrzne i wprowadziłem ją przez poczekalnię i pokój z napisem „Wstęp wzbroniony” do mojego gabinetu, gdzie podsunąłem jej krzesło. Siedziała na brzeżku tego krzesła, wyprostowana, z łokciem opartym na czarnej skórzanej torebce. Wzrok jej przesunął się po ścianie, gdzie przybite były fotografie twarzy, które widujemy w złych snach lub często w momencie przebudzenia. Odniosłem wrażenie, że wywołały w niej niepokój. Może uświadomiły jej wyraźnie, gdzie się znajduje, kim ja jestem i jak zarabiam na życie. Pomyślałem, że podoba mi się jej twarz. Ciemne oczy były inteligentne i z pewnością nieraz rozjaśniały się ciepłym blaskiem. W jej ustach było coś smutnego. Była to twarz, która poznała cierpienie i chyba właśnie odnawiała tę znajomość.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: