Pierwszy po sześciu latach (latach, dodajmy, niezwykle płodnych, które przyniosły wiele ważnych książek, by wspomnieć tylko Pieska przydrożnego, Abecadło Miłosza, Dwudziestolecie międzywojenne czy Zaraz po wojnie) nowy tom wierszy Miłosza - jest wydarzeniem o znaczeniu szczególnym. Nie tylko dlatego, że dla samego poety naprawdę najważniejsza była zawsze właśnie poezja. Także dlatego, że zarówno artystycznym wymiarem, jak i niezwykle osobistym tonem wznosi się na wyżyny, jakie twórczość poetycka - nie tylko w Polsce - odwiedza niezwykle rzadko. Miłosz jest tu porażająco szczery, ale nie ma w tym ani krzty ekshibicjonizmu, przeciwnie - szczególnie dramatyczne są wyznania ujawniające świadomość, że nawet pragnąc dokonać najuczciwszego rozrachunku z samym sobą, nigdy nie przekroczymy granicy, za którą rzeczy najbardziej bolesne i wstydliwe skrywać będzie maska, udawanie, za którą pozostanie samotność i wyrzuty sumienia. Wśród wielu wspaniałych wierszy w tej książce są i takie, które - znowu jak dawniej - podyktował poecie Dajmonion, które dla niego samego pozostają w jakiejś mierze zaskoczeniem i tajemnicą. To „opukiwanie ciemności”, próby dotknięcia, nazwania - i egzorcyzmowania - Zła świata są tutaj najbardziej fascynujące. I - mimo wszystko - krzepiące, bo jednak kończąc tę niezwykłą lekturę, ma się poczucie, że To: ciemność, okrucieństwo i cierpienie pokonane zostało przez coraz bliższe „Jasności promieniste”. [edytuj opis]
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: