"Tak działał, być może, jej mechanizm obronny. W chłopcu widziała jedynie klienta, ponieważ tego wymagała psychologia obrony w sądzie. Aby sprostać wymogom obrony, musiała zachować jak najdalej idącą obiektywność. (...) Może mniej uciążliwe byłyby z nim związki emocjonalne, gdyby patrzyła na niego jak na istotę abstrakcyjną, bezpłciową, bez nazwiska, na kogoś pozbawionego zalet i wad."
Dodał: olii
Dodano: 24 VII 2013 (ponad 11 lat temu)