Jego szuflady zalegają partytury pisanych latami nikomu niepotrzebnych muzyk, naśladujących wielkich kompozytorów... i jedynej, od piętnastu lat niedokończonej symfonii. - Szyderczego imitatorskiego (za Czternastą Szostakiewicza) dzieła, w którym jak w końcu zrozumiał, obnażał prawdę o mizerii własnego życia zatrzaśniętego na swoim ubóstwie, braku i ogołoceniu z uczuć. Więc o samotności.
Przecież ta dogłębnie poruszająca, zaskakująca w twórczości Żuławskiego wielka powieść, zamierzona jako relacja niedoszłego artysty z jego marnego życia, ale i z tego, jak wreszcie udało mu się zakończyć symfonię, nie jest " o ponurości, grozie, niewierze i nicości". Jak nie o tym okaże się ostatnie dzieło kompozytora, wspóltwórczego słuchacza muzyki, a i pisarza. Symfonię, też powieść, ocali niespodziewanie tkliwa, współ-czująca, i czuła miłość miłość homoseksualisty do śmiertelnie chorej kobiety, dziewczyny, prawie dziecka. I do sztuki, której sens mu się objawi w chropowatości młodej, seksualnej prawdy wierszy ukochanej. [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: