"Gdyby jajko miało sześcianu kontury, żywot kury byłby ponury" stwierdził Hemar, a Tuwim nadał tej prawdzie kształt ostateczny: "Gdyby jajko miało inną formę, życie kury byłoby potworne".
Wniosek: jajko plus kura to literatura.
Naprawdę jednak potworne jest dopiero życie na kurzej fermie. To właśnie odkrywa przed nami Betty MacDonald, pisząc o jajku i sobie. Zgroza ta wiąże się z faktem, że bardzo szybko przestaje być wiadomo, gdzie kończy się jajko, a zaczyna ja. Życia na kurzej fermie posmakował w swych emigracyjnych latach Melchior Wańkowicz i to on zapewne wskazał córce książkę, która wcześniej zdążyła już zachwycić miliony Amerykanów. Tłumacząc ją, Tirliporek nie spodziewała się zapewne, że w dalekiej ojczyźnie (tu pierwsze wydanie Jajko i ja ukazało się niedługo po wojnie, w roku 1949; powieść drukował też w odcinkach Przekrój) przyniesie pociechę samemu Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu:
A absolutnie nam niczego dowieść nie będzie mogła żadna jędza zła. I znowu razem przeczytamy powieść "Jajko i ja".
Jan Gondowicz [edytuj opis]