Patrz. Jesteśmy coraz młodsi. Naprawdę. I silniejsi. Nawet wyżsi. Nie bardzo rozpoznaję świat wokół nas. Wszystko niby znajome, ale wcale mnie to nie uspokaja. Przeciwnie. Pełno w tym świecie błędów, diametralnych pomyłek. Inni też młodnieją, lecz jakoś się tym nie przejmują, nie bardziej niż Tod. W przeciwieństwie do mnie nie czują, że to wbrew intuicji, trochę też obrzydliwe. Ale jestem bezsilny, nad niczym nie mam kontroli. Nie mogę robić z siebie wyjątku. Czy tamci też kogoś w sobie noszą, takiego pasażera czy pasożyta jak ja? Szczęściarze. Zakład, że nie śni im się nasz sen. Postać w białym kitlu i czarnych butach z cholewami. A w ślad za nią zamieć, wicher i śnieg z deszczem, burza ludzkich dusz. Tod i ja codziennie czytamy gazetę i odnosimy ją z powrotem do sklepu. Zawsze uważnie sprawdzam datę. To idzie tak: po drugim października - pierwszy. Po pierwszym - trzydziesty września. I co powiesz? (fragment tekstu) [edytuj opis]
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: