Piotr Chojnowski – o wczesnej młodości pisarza wiadomo dzisiaj niewiele. Jako ledwie odrastający od ziemi chłopiec uciekł z domu i wpadł do króliczej nory, gdzie ślad o nim zaginął na ładnych parę lat. Ostatecznie przy drodze odnalazła go grupa wędrownych kapitalistów, którzy nie tracąc czasu odsprzedali młodzieńca do cyrku. Osiągnąwszy dorosłość – na oko, bowiem dokładna data urodzenia przepadła w pomroce dziejów; do dziś na pewno wiadomo jedynie tyle, że ma na karku gdzieś pomiędzy 20 a 65 lat – zaciągnął się do świeckiego odłamu Legii Cudzoziemskiej i wziął udział w kilkunastu bitwach, co przyszło mu o tyle trudno, że jest urodzonym pacyfistą. Po powrocie do cywilizacji próbował wielu zawodów, w żadnym nie zagrzewając miejsca. Remontował hospicja, wyświetlał filmy, smażył burgery, wiercił otwory naftowe, przedzierał bilety w teatrze, prowadził analizy finansowe i projektował oprogramowanie. Nic jednak nie ciągnęło go w życiu tak, jak opowiadanie historii, więc w końcu kupił notes, długopis i butelkę burbonu, a po kilku miesiącach powstała pierwsza powieść: Hotel Żaglowiec.
... A tak na poważnie:
Od 2011 nieprzerwanie mieszka w Krakowie. Od dziecka dzięki rodzicom polonistom kultywował miłość do literatury, najpierw od biernej strony czytelnika, z czasem coraz mocniej także od aktywnej strony autora. W czasach licealnych i studenckich pisanie odłożone zostało na bok, a na pierwszy plan wysunęła się edukacja w kierunkach zdecydowanie ścisłych. Po uzyskaniu tytułu magistra inżyniera wiertnictwa na AGH i trudnościach w znalezieniu pracy w przemyśle, podjął pracę w jednej z krakowskich korporacji sektora finansowego. W 2017 Chojnowski ponownie zmienił branżę – tym razem na IT – jednak nie przestał pisać, wręcz przeciwnie: rozpoczął pracę nad powieścią. W przerwach od pisania pogłębiał również pasję filmową i na początku 2019 założył skromny anglojęzyczny kanał na Youtube, gdzie recenzuje filmy. Pod koniec 2019 powieść pod tytułem „Hotel Żaglowiec” została wreszcie ukończona i wydana.