"Wycelował odruchowo, zanim tamten zdążył strzelić. Kamień przeleciał błyskawicznie dzielącą ich odległość, uderzył w środek czoła i odbił się z tępym, dziwnym odgłosem. Zetjotde rozłożył szeroko ramiona i wygiął się do tyłu, stając na czubkach palców. Trwał w tej nienaturalnej pozycji dość długo, aż w końcu złożył się jak scyzoryk, opadając na kolana i bezwładnie gruchnął twarzą w resztki śniegu.
Ram doskoczył do niego. Nie zadawał sobie trudu oględzin, chciał to mieć jak najszybciej za sobą. Spojrzał w dół. Złapawszy za kołnierz płaszcza, z trudem dociągnął Skrzypka do miejsca, w którym pionowa ściana skały zwieszała się wprost nad wodą. Oparł na nim stopę i popchnął. Ciało oderwało się od ziemi. Poły płaszcza załopotały jak dwie czarne chorągwie. Skrzypek runął z furkotem w morską kipiel. Za nim poleciał czarny melonik: Ram Dass rzucił go ostro na wiatr, jakby rzucał fresbee. Przestraszone ptaki zawirowały nad wzburzoną tonią, pokrzykując i wrzeszcząc. Ich głosy były prawie ludzkie."
"- Zagrasz ze mną w Koziołka? - Kelpie wysypał na stół zawartość woreczka; były to kulki: sześć białych i sześć czarnych.
- Na pieniądze?
- Można i tak, ale ja proponuję ci inne zasady. Asymetryczne. Każdy z nas gra o co innego. Jeśli
wygram, staniesz się członkiem naszego Kościoła. Ze swojej strony obiecuję, że za każdym razem, gdy twoja kulka trafi do otwartej paszczy tego tutaj kozła, możesz mi zadać dowolne pytanie. Zobowiązuję się odpowiedzieć zgodnie z moją najlepszą wiedzą i wolą. Co ty na to?
- Ja – członkiem waszego Kościoła? To nieporozumienie. A poza tym: co takiego mógłbyś mi powiedzieć? Co wiesz, czego sam bym nie wiedział? O co właściwie miałbym cię pytać?
- Nigdy się nie dowiesz, dopóki ze mną nie zagrasz!
Pokusa była dość silna. Ram wybrał kolor biały. Umieścił jedną z kulek na starcie. W drugim punkcie startowym Kelpie umieścił swoją. Ruszyli jednocześnie. Biała kulka sunęła obrzeżami labiryntu, z dala od środka. Czarna natychmiast trafiła do celu."