"Nagle zdał sobie sprawę, że w życiu wszystko można było naprawić, kiedy tylko bardzo się tego pragnęło, że wszystko można było wybaczyć, wszystko można było zacząć raz jeszcze. Tylko jedna rzecz okazała się nieodwracalna. Śmierć. Jej cofnąć się już nie dało."
Dodał: ladyinfantille
Dodano: 06 V 2018 (ponad 7 lat temu)
"Bestię zbudził donośny krzyk sowy, która zerwała się z pobliskiej gałęzi i pofrunęła w głąb lasu, pogrążonego w szarościach wstającego dnia. Choć mogło się wydawać, że jego mieszkańcy spali snem sprawiedliwych, życie toczyło się utartym rytmem. Drapieżcy żerowali w najlepsze, a przyszłe ofiary, z lepszym lub gorszym skutkiem usiłowały, niezauważone, skryć się w bezpiecznych miejscach."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 09 X 2017 (ponad 7 lat temu)
"Nie potrafiła zrewanżować się tym samym. Nie kochała go. Nic a nic. Pociągał ją i tyle. Było jej z nim dobrze. Nawet bardzo dobrze. Ale to nie to samo, co miłość. „Może ja już nie jestem zdolna nikogo pokochać? – pomyślała z żalem. – Może wypaliłam się jak żar w piecu i pozostał tylko popiół?”
- Byłeś cudowny… - szepnęła w rewanżu za jego wyznanie i czule pogładziła po krótko ostrzyżonych włosach. – Mnie też poniosło – wyznała szczerze."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 17 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
"- Nie ma sprawy – Magda czuła się winna. Miała niejasne przeczucie, że to Mruk, składając nocne wizyty, rozpalał w piecu, aby nie siedzieć w zimnicy. Choć zdunowi źle z oczu patrzyło i nie należał do ludzi budzących sympatię, było go jej żal. Do dziś pamiętała jak poparzyła sobie rękę o gorącą brytfannę, w której piekł się indyk na Boże Narodzenie, i doskonale rozumiała cierpienie Dyrdy. – Ile by wyniosło to odszkodowanie? – zapytała, przeliczając w myślach stan swoich finansów.
- Ze sześć tysięcy… Tyle bym wyciągnął w miesiąc… - powiedział nad wyraz ochoczo i zajęczał boleśnie na wszelki wypadek, gdyby Magdzie przyszła ochota zmienić zdanie albo zaczęła się targować o kwotę."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 17 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
"Na środku sieni leżały w bezładzie resztki balustrady, potrzaskanej w drobny mak, która miała zabezpieczać przed upadkiem z góry na dół, a jednak Stefana Surzyńskiego nie zabezpieczyła, bo runął, skręcając sobie kark. Nikt tego nie posprzątał od tamtego feralnego dnia. „A kto miał to zrobić?” – pomyślała Magda, mając do siebie pretensje, że zajęta swoimi sprawami, zaniedbała Mruka."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 17 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
"Tak zwany „odcinek niemiecki” na wrocławskiej komendzie był zawalony robotą. Szukali nie tylko złota Breslau, tysięcy dzieł sztuki rozkradzionych przez dygnitarzy III Rzeszy, ale także Bursztynowej Komnaty. Między innymi właśnie tutaj, w Białym Jarze. Potrzebowali prawników z biegłą znajomością języków innych niż polski czy rosyjski. A jaki kretyn wówczas uczył się języków obcych, skoro mało kto mógł sobie pozwolić na wyjazd za granicę? A Matiasa francuskiego i niemieckiego od dziecka uczyła babcia w myśl zasady, że język wrogów i przyjaciół należy znać. W szkole średniej także wybrał niemiecki, a prywatnie latał na angielski. Nauka języka rosyjskiego była obowiązkowa i nikt o zgodę nie pytał. Popiel musiał przyznać, że bakcyla poszukiwań połknął już podczas pierwszej operacji o kryptonimie „Klasztor” prowadzonej w Lubiążu. Mimo to później odszedł ze służby."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 16 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Prawdziwy Koszkin to Zubow. Strażnik Bursztynowej Komnaty. Ruszyli we wskazanym kierunku, starając się zachować pozory spokoju i normalności. Bieganie obcych ludzi po parku mogło zwrócić uwagę personelu i z pewnością ktoś zadzwoniłby po milicję. Między wysokimi drzewami spostrzegli zgarbioną postać siwego jak gołąbek mężczyzny kuśtykającego o lasce wąską, żwirową alejką. Rylska przyśpieszyła kroku.
- Pułkowniku Koszkin! – zawołała, nie panując nad emocjami."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 16 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Odkąd odszedł z firmy, starał się nie wracać myślami do tych wszystkich skarbów ukrytych w cieniu swastyki. Miał je gdzieś. Wyjątek stanowiła Bursztynowa Komnata. Jej zagadkowe znikniecie z Królewca pod koniec wojny tkwiło boleśnie w pamięci Popiela niczym drzazga pod paznokciem. Czasami śniła mu się po nocach. Szum spadającego z wysoka Złotego Potoku rozgonił jego myśli i przywrócił do rzeczywistości. Przysiadł na jednym z wielu rozrzuconych w tym miejscu głazów i przysłoniwszy oczy dłonią, spojrzał wysoko ku górze. Promienie słońca lśniącą aureolą otoczyły grzbiet Karkonoszy, wyraźnie odcinających się szarością skał od ciemnego błękitu nieba. Chwilę rozkoszował się widokiem, po czym ruszył ścieżką pomiędzy kosodrzewiną w kierunku Strzechy. Ominął schronisko szerokim łukiem i zaczął schodzić w dół, do Samotni. „To najpiękniejszy zakątek na ziemi. Tu rozsyp moje prochy” – słowa Ilony zaszemrały tak wyraźnie, jakby stała tuż obok i jak zwykle wpatrywała się z zachwytem w przycupnięty nad brzegiem stawu, pociemniały ze starości budynek schroniska."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 16 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Nagle na podjeździe zamku pojawił się radziecki kamaz. Popiel kliknął myszką i kilku robotników wytargało z piwnicy skrzynie. Załadowali je na pakę ciężarówki. Z okna zamku całemu zamieszaniu przyglądał się człowiek z blizną na policzku. Z napisu, który się pojawił wynikało, że to Iwan Zubow - Strażnik Bursztynowej Komnaty.
- A tego znasz? – spytał Popiel.
- Pierwszy raz słyszę o jakimś Zubowie, choć twarz wydaje mi się znajoma… Coś musieliśmy przeoczyć w tych papierach od pani Tatiany – odparła, nie spuszczając oczu z ekranu."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 16 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"- Eugeniusz Kowal, ponoć widział na własne oczy transport skrzyń z napisem Königsberg, wnoszonych do jakiś podziemi. Niestety, nie zapamiętałam, do których. A to – stuknęła w kartkę – adres dziennikarza, któremu Erich Koch udzielił wywiadu. Ponoć ze strachu wolał w gazecie nie napisać tego, co usłyszał od hitlerowca. Rok później Koch zmarł. Nie wiem, jakim cudem, ale pan Karol wszedł w posiadanie jego testamentu. Być może kupił od strażnika. Mówił, że to rewelacyjna sprawa. O pozostałych nic nie wiem, poza nazwiskami. Wypisałam wszystkie, które zapamiętałam i te, które były w notesie."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 16 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"- A tu się pani myli – Puzyna przerwał jej z satysfakcją. – Komnata ma już na swoim koncie kilka ofiar śmiertelnych i to licząc te od zakończenia wojny.
Spojrzała na inspektora z niedowierzaniem, ale zdążył umknąć spojrzeniem w bok i nic nie zdołała wyczytać z jego oczu. Poczuła pełzający na dnie duszy niepokój."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 16 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Pewno, że lubił. Nawet więcej – kochał je, chociaż nigdy by się głośno do tego nie przyznał. Ta wąska szosa wijąca się przez wieś, rozrzucone luźno chałupy, w większości opuszczone przez mieszkańców, jakby tutaj naprawdę diabeł mówił wszystkim dobranoc, te łagodne zbocza gór porośnięte gęstym lasem pełnym jagód, grzybów i dzikich zwierząt, zawsze w jego sercu wzbudzały tkliwe uczucia. Za wsią droga wkraczała w las i wiodła donikąd."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 04 XII 2013 (ponad 11 lat temu)
"Słońce chyliło się ku zachodowi, barwiąc na purpurowo i złoto nadciągające nocne chmury, topiąc w czerń wierzchołki niezbyt wysokich gór porośniętych lasem. A oni nadal, pochyleni ku sobie, jakby powierzali jedno drugiemu jakieś arcyważne tajemnice, snuli marzenia o szczęśliwej przyszłości."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 04 XII 2013 (ponad 11 lat temu)
"Choć nigdy między tą dwójką nie było jakiegoś wyraźnego uczucia, zarówno miłości czy niechęci, to łączyła ich niewidoczna nić porozumienia, takiego bez słów. Obydwoje kochali jego, Oskara, i obydwoje łączyli się w wysiłku, aby wspomagać go, kiedy tego potrzebował. Dopiero, kiedy teść umarł, Magda zdała sobie sprawę, jak bardzo był jej bliski i jak bardzo będzie go jej brakować."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 04 XII 2013 (ponad 11 lat temu)
"Kranz rzucił okiem i momentalnie zapamiętał. Po chwili podjechał wózkiem do olbrzymiego, kaflowego pieca, stojącego w kącie pokoju, otworzył metalowe drzwiczki i wrzucił niepotrzebny już papierek w zachłanne ramiona płomieni. Po sekundzie z kawałka gazety nie pozostał nawet ślad. Zamknął drzwiczki i wrócił do porucznika siedzącego przy stole z papierosem w ustach. Wręczył mu niewielką książeczkę, którą trzymał na swoich kolanach."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 04 XII 2013 (ponad 11 lat temu)
"Położył dłoń na jej kolanie i powoli wsunął głęboko, pomiędzy jej uda. Gładził pieszczotliwie ich delikatną, ciepłą i miękką skórę. Pod koniuszkami palców poczuł jedwabistą i wilgotną kępkę włosów. Łakomie zanurzył w nią zgłodniałe palce. Zamruczała i rozsunęła szeroko nogi. Gwałtowne walenie pięściami w drzwi było niczym kubeł lodowatej wody. Zerwali się obydwoje na nogi i Madej błyskawicznie dopadł klamki.
- Wojsko przywiozło rannego! – rozhisteryzowanym głosem informowała siostra Bożena – Wiozą go na operacyjną!
Madej spojrzał na nią jak na zjawę z obcego świata."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 25 III 2013 (ponad 12 lat temu)
"Nie opanował się i zapuścił wzrok w ciemność między nimi. Gdy zauważył, że pod fartuchem nie miała majtek, poczuł jak gwałtownie narasta w nim podniecenie. Było przyjemne. Rozlewało się ciepłem po całym ciele, wypełniało wszystkie zakamarki ciała. Delikatnym dreszczem przebiegło po karku, rozparło się w nogawce spodni. Wiedział, że powinien wstać i wyjść do kuchni pod byle pretekstem, ale nie zrobił tego"
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 25 III 2013 (ponad 12 lat temu)
"- Aha – bąknęła obojętnie. - Powiedz, czy już zadomowiłeś się w Kowarach? Masz już kogoś? – zmieniła temat i drugą, bosą stopę oparła na jego kolanie. Lekko, może na kilka centymetrów, rozchyliła uda."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 25 III 2013 (ponad 12 lat temu)
00
Wszystkich cytatów: 19
Informacje
Cytaty są wyświetlane od tych, które mają najwięcej plusów.
Nad każdym cytatem wyświetlany jest tytuł książki z której pochodzi dany cytat.