Jakiś trzask!... Szybko! Cholerne ciemności, sadza, smoła, tusz, Egipt - wszystko do kupy. Znów jakiś odgłos, wyraźniejszy, ale niesprecyzowany... Instynkt samozachowawczy został stłamszony jedną myślą: Milewski!!!
Drzwi pokoju dziennikarza. Ręka na klamce. Otwarte? Dziwne... Bax popchnął i jego umy...