Iwona Czarkowska urodziła się dawno, dawno temu. Tak dawno, że w dzieciństwie po podwórku przed domem, w którym mieszkała biegały dinozaury. A może były to mamuty? Dzisiaj trudno powiedzieć. W każdym razie widok ten pozostawił tak mocny ślad na jej psychice, że jako 17-latka napisała pierwszą książkę. Bohaterem "dzieła", które niestety zaginęło, był Krasnal Hałabała, osobnik u którego dzisiaj lekarze z całą pewnością zdiagnozowaliby ciężkie ADHD.
Nie wiedziała wtedy jeszcze, że jej powołaniem jest pisanie dla dzieci, więc na kilka następnych lat ugrzęzła w bardzo poważnej publicystyce. Zajmowała się problematyką radia i telewizji kablowej. Ale przed przeznaczeniem nie można uciec, więc pewnego dnia dostała od swojego pracodawcy polecenie stworzenia bajki. Napisała jedną, później drugą, trzecią, i kilka następnych. I tak już jej zostało... Dzisiaj współpracuje z czasopismami dla dzieci "Miś" i "Świerszczyk". Ma też na swoim koncie serię książek o nowych przygodach Bolka, Lolka i Toli, ekologiczną sagę "Ekoludki z Zielonej Planety" i mający się ukazać jesienią zbiór zabawnych opowiadań o trzech kotach detektywach – "Kocia Odkrywalnia Tajemnic".
Ale ponieważ nie tylko dzieci mają prawo się śmiać, postanowiła napisać coś dla tych, którzy czasami muszą być dorośli. Tak właśnie powstała "Słomiana wdowa", opowieść o Zuzannnie, kobiecie nie z tej ziemi, która nieustannie pakuje się w dzikie tarapaty. Pada ofiarą podstępnej ekipy budowlanej, która pod pretekstem remontu doprowadza jej mieszkanie do ruiny. Próbuje zejść po rynnie z siódmego piętra. Gubi kilka razy dziennie komórkę. Wyłączają jej prąd, bo nie zapłaciła rachunków. Bohaterka ma w sobie coś z samej autorki – kobiety, nad której niefrasobliwością ubolewa mąż Artur i o której jedyny syn Kuba mówi czasami "Mama Gapiszon". [edytuj opis]