„Córeczka była dla mnie zabawką. Nigdy jej nie przytulałam i nigdy się z nią nie bawiłam. Wyglądała jak laleczki o twarzach z porcelany, piszczące przy układaniu do snu, które widywałam w sklepach. Ale nadszedł dzień, kiedy wstałam z łóżka i przekazałam dziecko w chętne do pomocy ręce. Tak naprawdę inne kobiety przejęły nad nim opiekę, obawiały się, że ja upuszczę córkę albo sprawię, że zachłyśnie się wodą”. -Kamila, bohaterka książki.
Widać, w każdej kulturze jest tak samo: dziecko jest tylko dzieckiem, nawet jeśli kultura wymaga rodzenia dzieci od momentu osiągnięcia dojrzałości płciowej. Reasumując: czy Waszym zdaniem piętnastoletnia matka może być dobrą matką, czy zawsze będzie tylko niedojrzałym dzieckiem? Bez względu na kulturę, w jakiej przyszło jej dorastać?
Kamila, dziewczynka z małej wioski na południu Libanu, trafia do Bejrutu. Tam, jako czternastolatka, zostaje wydana za mąż. Rok później rodzi pierwsze dziecko. Wydaje się, że w jej świecie nie ma miejsca na marzenia. A jednak młoda, naiwna, niepiśmienna dziewczyna znajduje w sobie odwagę, aby przeciwstawić się rodzinie i poszukać prawdziwej miłości.