Dodano: 28 I 2012, 22:12:37 (ponad 13 lat temu)
Ja też płakałam jak Mateusz umarł, tak mi było smutno, bałam się, że biedna Ania się już z nikim dorosłym nie dogada, przecież to z nim miała najlepszy kontakt.
"Ania z Zielonego Wzgórza" podobała mi się strasznie, czytałam później jeszcze kilka książek z tej serii, niestety nie wszystkie, ale mam taki ambitny plan, żeby wrócić kiedyś do początku i przeczytać po kolei wszystkie części Ani i Jeżycjady (M. Musierowicz), bo w tej drugiej serii przeczytałam chyba tylko 7, w sumie już nie pamiętam, ale chciałabym sobie je powtórzyć i uzupełnić oczywiście kolejnymi.
A wracając do Ani, to wspominam ją bardzo dobrze i ciągle jeszcze przed oczami mam scenę, w której przemykam cicho przez pokój i po kryjomu próbuję wieczorem podebrać babci chusteczki, żeby nie zauważyła, że płaczę (czytałam wtedy właśnie ten fragment ze śmiercią Mateusza)
.
No i charakter Ani bardzo mi się spodobał. Oczywiście zawsze była dla mnie także takim wzorem doskonałej nauczycielki
. A jej rudych włosów zawsze jej zazdrościłam, nie bardzo rozumiem, czemu ona sama ich nie lubiła i chciała farbować, w końcu tylko 3% ludzi na ziemi ma z natury rude włosy
.