Chciałbym poznać opinię osób, które przeczytały tę książkę i dowiedzieć się, czy całość jest taka, jak obszerne fragmenty, które dane mi było kiedyś poznać. Byłem niemile zaskoczony, kiedy w tekstach często pojawiały się odniesienia do religii, boga, wiary w siebie i w los, czyhający na nas. Szczerze mówiąc, niesmaczne jest dla mnie pisanie książki o takiej tematyce i wplatanie w nie wątków religijnych i "duchowych". Jeśli autor jest religijny, jest to tylko i wyłącznie jego sprawa, nie powinien jednak udowadniać swoich tez, twierdząc, że jakiś bóg ma nas w opiece i modlitwą do niego wpłyniemy na naszą podświadomość. Mało profesjonalne podejście do sprawy.
"Jeśli autor jest religijny, jest to tylko i wyłącznie jego sprawa, nie powinien jednak udowadniać swoich tez, twierdząc, że jakiś bóg ma nas w opiece i modlitwą do niego wpłyniemy na naszą podświadomość." - Jagiel
Czy ja wiem. Właśnie wiara jest takim fundamentem, który nas pobudza i utrwala w przekonaniu, że robimy coś dobrze, w sposób wartościowy. Widocznie autor swoją siłę zawdzięcza silnej wierze, która ukształtowała się na podstawie religii.
Mam jednak inne zdanie. Jak już wspomniałem, nie ma dla mnie znaczenia, czy autor jest religijny czy nie. Nie chcę się wdawać w dyskusję na temat samej wiary, bo to akurat nie ma teraz znaczenia, ani sensu, jeśli dwie osoby (a tak podejrzewam) mają przeciwne przekonania. Uważam jednak, że religia, chociaż jest aspektem psychologicznym i na pewno może być jakoś opisana, nie powinna być w rzetelnej pracy brana pod uwagę, jako czynnik potrzebny do życia, bo wtedy czyta się to jak poradnik dla bogobojnych. Ja uważam, że żadna wiara nie musi w nikim niczego umacniać, człowiek świadomy i niezależny może się obyć bez takich rzeczy i jeśli używa mózgu, to wie co jest dobre, a co nie. Widocznie ten autor nie pisze książek dla mnie, skoro dla niego podstawą życia i siły by trwać jest jakakolwiek wiara.
Każdy ma swój sposób patrzenia na dany temat z tego względu dyskusja filozoficzna na temat wiary czy religii nie może znaleźć jednolitej drogi. Racja jest po dwóch stronach gdyż nasze przekonania uważamy za słuszne, stąd są słuszne dla nas. Zaś czyjeś przekonania są prawdziwe dla tej osoby.
Wydaje mi się, że najlepiej jest ująć temat w sposób prosty.
Dla mnie wiara jest czymś dobrym co daje mi sense, chęć do pracy i działania.
Dla kogoś kluczem do podświadomości może być coś innego. Chociaż ten klucz można by nazwać wiarą, bo wierzymy, że np. nasz mózg i logiczne myślenie daje najlepsze rezultaty.
Czyli wiara jest tutaj zaufaniem w nasze własne poglądy. Wierzymy, że one mają sens i to jest wiara.
I tak doszliśmy do consensusu. Masz rację - dla każdego wpływ na jego podświadomość może mieć coś innego. Ważne, aby działało. Może czas, abyś napisał jakąś książkę?
Takie farmazony mogę pisać ale czy to się sprzeda.
Czytałem kiedyś taką książkę w której autor opisywał swoje poglądy na różne tematy. Było to zaprezentowane w taki filozoficzny sposób. Także czemu by się nie rozpisywać? Jest wiele sytuacji, które chciałbym skomentować w szerszy sposób. Tylko o dziwo jak mam je złożyć w całość to nie wiem o czym one były.
Książka ta jest sztandarowym dziełem Josepha Murphy'ego. Dowodzi ona, że procesy psychiczne przebiegające poza naszą świadomością i bez jej udziału, będące ważną częścią naszej osobowości, mogą być wykorzystane w sposób celowy, po naszej myśli. Służą temu specjalne techniki, zbadane, sprawdzone i opisane w tej książce, poparte konkretnymi przykładami.