Czy na szczęście można zapracować? Czy takie doskonalenie każdej dziedziny życia, o jakim pisze Gretchen Rubin w swojej książce jest kluczem do sukcesu? A może szczęście zależy od losu? Jak uważacie?
Szczęściu trzeba pomagać . Ja jestem na etapie uświadamiania sobie, że nie jest tak źle (zawsze mogłoby być gorzej). I to mi daje poczucie szczęścia. Poza tym, staram się czytać pozytywne książki, oglądać pozytywne filmy, otaczać się pogodnymi ludźmi. Oto, co robię, by nie dać się zmiażdżyć depresji...
każdy potrzebuje do szczęścia czegoś innego. jeśli ktoś pragnie wykształcenia i pracy, musi ciężko pracować, żeby to osiągnąć. jak ktoś szuka wielkiej miłości, musi na nią czekać. każda sytuacja jest inna. ja swoje szczęście już znalazłam, drugie szczęście urodziłam i jestem spełniona oczywiście nie spoczywam na laurach, mam jeszcze wiele marzeń do zrealizowania i radość z ich spełnienia będzie jeszcze większa dzięki temu, że mam ją z kim dzielić
Z tego co wiem to w tej książce autorka piszę również jak ona doprowadziła swoje macierzyństwo do pełni szczęścia. Bycie jak najlepszą mamą też poprowadziło jej życie ki lepszemu. Uważasz, że szczęśliwa mama to dobra mama? Myślisz, że nastrój rodzica ma duże znaczenie dla ogólnej atmosfery w domu?
Szczęście to chyba mieszanka dobrego nastawienia, aktywności i losu. Nie można czekać aż coś nam spadnie z nieba, bo tak nie będzie, więc na szczęście trzeba pracować, ale z drugiej strony będzie co ma być. Sztuką jest cieszyć się z tego co się ma teraz , w tej chwili.
A czy drobne zmiany, zrezygnowanie z naszych złych przyzwyczajeń, mogą dużo zmienić w życiu? Mogą sprawić, że stanie się szczęśliwsze? Pytam, bo autorka książki proponuje dochodzić do szczęśliwości właśnie takimi drobnymi kroczkami.
Oj tak, ja jestem zdania, że jak najbardziej takie małe kroczki są w stanie zmienić baaardzo dużo. Przykładowo rzucenie palenia - w moim życiu zmieniło naprawdę wiele.
No właśnie chciałam się o to pytać, bo ja przykładowo też rzuciłam jakiś czas temu palenie, ale niestety większego napływu szczęścia w swoim życiu nie zauważyłam:(
A ja tak:). Dzięki rzuceniu palenia nie męczy mnie co rano ból gardła:). Przyjmowalne szczęscie musi być dawkowane małymi kroczkami, bo za duże jak na nas spada, to nas przygniata swoim ciężarem... (Dotyczy to np. "za dużej" miłości.)
Wg mnie, to suma obu czynników. Czasem otrzymujesz uśmiech od losu, swoją małą szansę od życia, ale tylko od Ciebie zależy czy chcesz/zdołasz ją zauważyć i czy jesteś na tyle zdeterminowany, aby ją w pełni wykorzystać:)
To może jeszcze zaczniemy ustalać proporcje, w jakich powinno występować szczęście i praca. Kiedyś jakiś psycholog mówił o tym w telewizji i podawał całkiem dokładne liczby .
Gretchen Rubin zrozumiała to pewnego deszczowego dnia i zdecydowała, że sama spróbuje odkryć tajemnicę szczęścia. Aby tego dokonać, wprowadziła w życie Projekt Szczęście. Postanowiła przez rok w każdym miesiącu skupiać się na określonej dziedzinie, takiej jak małżeństwo, praca, rodzicielstwo, samospełnienie. W styczniu, lutym, marcu… podejmowała nowe postanowienia: by okazywać dowody miłości, kłaś...