Dodano: 27 IX 2009, 20:10:47 (ponad 15 lat temu)
Pewnego dnia wybrałam się do Empiku i jak zawsze miałam dylemat, ponieważ było tam tyle książek, że nie wiedziałam, co kupić. W końcu się zdenerwowałam i wzięłam pierwszą książkę, jaka mi się nawinęła, w tym przypadku właśnie
Księgę bez tytułu Anonima. Na początku czułam się, jakbym czytała o Desperado, ponieważ książka zaczynała się niemal identycznie - ot, do baru wchodzi sobie facet w kapturze, siada, zamawia piwo (ale barman nalewa mu, za przeproszeniem, szczyny) i opowiada o tajemniczym mężczyźnie, który w innym barze zabija wszystkich oprócz barmana.
Ale do rzeczy. Faktycznie, trup ściele się gęsto, jest połączenie Kinga i Tarantina. Akcja pędzi bardzo szybko i nie sposób oderwać się od książki. I, co mnie nieco zaskoczyło, pojawia się wątek z wampirami, czego nie mam autorowi za złe. Poza tym, w dialogach jest bardzo dużo przekleństw, ale to akurat sprawiło, że śmiałam się do rozpuku.
Naprawdę polecam gorąco tę książkę.