Dodano: 09 III 2020, 23:10:00 (ponad 5 lat temu)
Znalezienie dobrze płatnej pracy zaraz po studiach to nie jest bułka z małej, raczej mission impossible. Skoro więc jakimś cudem się udało… to już przecież pozostaje się tylko cieszyć, prawda? W tym nie może tkwić żaden haczyk?!
Klaudia bardzo potrzebuje pieniędzy i chociaż normalnie nie szukałaby pracy w dużej firmie (nie jej typ), staż u Skalskiego to dla niej ślepy traf. Mimo dziwnej rekrutacji dostaje się! Przychodzi na miejsce i… wcale nie przestaje być jakoś nieswoje. Z każdym dniem atmosfera coraz bardziej się zagęszcza, a relacje z szefem coraz bardziej wymykają się spod kontroli. Do czego doprowadzi ta niecodzienna sytuacja?
„Stażystka” pochłonęła mnie już od pierwszej strony. Głównie za sprawą nieprzewidywalności. No dobrze, rozwój relacji między ludzkich nie był szczególnym zaskoczeniem, ale jego tempo i liczne zrywy z pewnością i temu wątkowi nadawały uroku. Na plus należy uznać też to, że bohaterka nie zachowuje się jak typowa postać z powieści erotycznych (nie liczcie więc na namiętności już od drugiej strony).
Z kolei motyw kryminalny na początku tylko „pałęta się” gdzieś na obrzeżach świadomości i w ogóle nie zwraca uwagi czytelnika. Stopniowo jednak zyskuje na znaczeniu, chociaż skupia się głównie na kreowaniu atmosfery. Muszę przyznać, nie skupiłam się na nim przesadnie, właśnie dlatego jego wyjaśnienie niesamowicie mnie zaskoczyło.
Bardzo pozytywnie na odbiór całości wpłynęła też narracja, naprzemiennie prowadzona z pespektywy Klaudii, ale też… Ewy (żony szefa). Autorce świetnie udało się oddać, jak bardzo te postaci się od siebie różnią. Ten zabieg pozwolił nam lepiej (a jednocześnie gorzej) poznać bieg wydarzeń. Autorce udało się nieźle mnie zmylić! Jednak poza wątkami nakręcającymi bieg wydarzeń, jest też sporo przemyśleń o życiu, o małżeństwie, które mimochodem zwracają uwagę na ważkie tematy.