Dodano: 27 XII 2014, 18:20:35 (ponad 10 lat temu)
Chwileczkę, bo chyba nie do końca rozumiem. Harry Potter, przyjaźń, magia itp. żadnego zabijania, sami dobrzy ludzie, zero okrucieństwa. Voldemort, Śmierciożercy itp. to wszyscy jak rodzina. Wcale nie doprowadzili do śmierci wielu ludzi, często niewinnych. Ale np. Igrzyska to już "non stop śmierć i przemoc". Czy twoim zdaniem powiedzmy Rue, Haymitch, Finnick marzyli u udziale w walce na śmierć i życie w wieku 12-16 lat? Moim zdaniem raczej nie. A swoją drogą czego uczy przykładowo Zmierzch? Tego, że życie jest piękne, cudowne, a od każdego niebezpieczeństwa uratuje nas książę z bajki? Tego, że jak się ma tępych rodziców, to można im wcisnąć każdy kit? Raczej wątpliwe wzorce do naśladowania. Idąc tym tokiem rozumowania należałoby krytykować wszystkie książki dla ludzi powyżej piątego roku życia. Ideałem mógłby zostać Kubuś Puchatek (z tego co pamiętam nikogo nie zabił).
Co się dzieje w umysłach tak młodych ludzi czytających takie książki? Zapewne zmieniają się w maszyny do zabijania. Krwiożercze potwory i tak dalej. Brzmi znajomo. A tak bardziej przyziemnie - nie tak bardzo dawno zginęło jakieś dziecko bo skoczyło z okna na miotle, dochodząc do wniosku, że potrafi latać jak Harry Potter. Kto jest winny? Rodzice, którzy kupili dziecku książkę? Sam ktoś, kto ją przeczytał? Może autorka, która ośmieliła się coś takiego napisać? To co czytamy to jest tylko i wyłącznie nasz wybór. Jeśli ktoś uzna, że dzisiejsze bestselery są nieodpowiednie, to czyż nie znajdzie się w księgarniach egzemplarzy "W pustyni i w puszczy", "Tomka w krainie kangurów" czy "Dzieci kapitana Granta"?