Dodano: 15 IV 2014, 20:17:42 (ponad 11 lat temu)
Poniekąd owszem zgadzam się... Ale chwila ile książek tego typu już przeczytałaś? Jest sobie dziewczyna, pojawia się chłopak ona go nie lubi (wiadomo, że polubi) zakochują się w sobie (teoretycznie pomimo wszystko i przeważnie jest to dla nich zaskoczenie, że odkrywają takie uczucia) mają jakiś życiowy problem, później wszystko się w miarę układa i w sumie już od autora zależy jak się końcowo rozpadnie (jaki będą mieli problem- bo jakiś będą mieli na pewno) idealnie, aby napisać kolejną część...
Jest to schemacik, który się bardzo dobrze sprawdza. Oczywiści, że nie pokazuje on całej fabuły/problematyki książki (bo w innym wypadku po co czytać cokolwiek tego typu?). Chodzi mi o to, że w tym przypadku jak się na chwile zatrzymało(bo to przynajmniej u mnie powoduje jakieś dziwne refleksje na temat książki) mogło się przewidzieć co się stanie(wyczuć tzw. zwroty akcji).
I właśnie na tym opieram swoją opinie (żeby nie było, że ją tak nie wiadomo skąd wzięłam...). Długo i mnóstwo błędów językowych itp. ale mam nadzieje, że moje wypociny są dość czytelne
P.S To "naciągane" to w sumie racja, że ten typ książki się na nich opiera, ale w niektórych miejscach bywały one dość paradoksalne (jak dla mnie), ale jeżeli się nie zgadzasz to wypełni to rozumiem, bo wydaje mnie się, że w tym temacie główną role odgrywają nasze personalne odczucia...